Archiwum październik 2004


paź 11 2004 Nowa ja ...
Komentarze: 2

Zamykam stary rozdzial, otwieram nowy.. Mysle inaczej, mowie inaczej, postepuje inaczej..Gdyby jeszcze tak latwo bylo czuc inaczej..Chcialabym, zeby ktos zabral wszystkie wspomnienia, obrazy, ktore nieproszone cisna sie przed oczy..Sa dni, kiedy ostrze jest tak blisko, zawsze potrafi sie znalezc cos, co je oddala..a tym razem... Juz wiem, jak sie czuje moja maskotka, kiedy lezy w kacie,zapomniana, gdy nie ma mnie w domu, wiem jak sie czuje, gdy przypominam sobie o niej w momencie zalu i zwatpienia, wiem, ze chce byc ubozsza o te wiedze.. Nie poddam sie.. Jest jeszcze jedna iskierka, co mi na to nie pozwala.. rozkwitajaca, jak nigdy dotad, przyjazn podtrzymujaca bicie serca na wystarczajacej do zycia czestotliwisci.

stokrotka(kwiatek) : :
paź 01 2004 aniołek :):)
Komentarze: 0


Kiedyś pewien Anioł sfrunął na ziemie. Błąkał się po polach i lasach. Zwiedzał ziemię na której jeszcze nigdy w swoim anielskim życiu nie był. Widział ją tylko z góry .Z jednej z chmur ciemnych gdy padał deszcz...Właśnie wtedy przechadzał się po Trzecim Niebie. I właśnie wtedy w jednej z chmur zrobiła się dziurka, tak mała ,że tylko palec można było w nią włożyć .Mały Aniołek bo było to bardzo dawno temu zbliżył się i przyłożył do niej swe anielskie oczko. Ujrzał wtedy pierwszy raz ziemię. Teraz gdy już dorósł znalazł się na niej .Rozglądał się wszędzie i szukał osoby ,z którą mógłby porozmawiać. Pierwszą osobą jaką spotkał na ziemi był Alkoholik. Był brudny ,cały ubrany w łachmany oraz osowiały. Widać było ,że był bezdomny. Nikt się nim nie interesował. Wokół Alkoholika kłębiła się sterta śmieci oraz parę niedopitych butelek po jakimś bliżej nieznanym trunku .Na pewno był samotny pomyślał Anioł. -Co mogę dla niego zrobić?? -cicho szeptał do siebie Anioł. Nasz Anioł bardzo posmutniał Zrobiło mu się żal tego osamotnionego człowieka... W tym momencie z jego skrzydeł odpadło parę piór. Anioł tego nawet nie zauważył i poleciał dalej .Przez kilka godzin nie spotkał znowuż nikogo... Ale nagle zobaczył starą chatę na skraju lasu. Mieszkała w niej stara kobieta .Była przygarbiona ,zmęczona życiem. Na jej twarzy czas wyrzeźbił piękne rysy. Rysy ,które pokreśliły wylane łzy. Jej mąż zginął 20 lat temu na wojnie, syn wyjechał za granicę i słuch po nim zaginął. Miała jeszcze córkę, córkę którą tak bardzo kochała ale niestety i ona odeszła...Umarła na gruźlicę 4 lata temu. Miała dopiero 23 lata, była taka młoda, miała tak wielkie perspektywy przed sobą, marzenia oraz nadzieje na lepsze jutro. Niestety to wszystko przekreśliła jej choroba i śmierć.... A starej matce pozostały tylko wspomnienia oraz żal do wszystkich...Smutek palił jej zbolałe serce.. Anioł znów bardzo posmutniał .Nie wiedział co może dla niej zrobić. Przecież to nie jej wina ,że życie ją tak doświadczyło. Kolejny już raz z skrzydeł wypadło parę piór. On jak zwykle nie zauważył ,że jego skrzydła są coraz lichsze. Mimo tego ,że był smutny poleciał dalej. Napotkał na swej drodze dziewczynkę .Miała może z sześć, siedem latek. Ubrana była w bordowy płaszcz z lekka przybrudzony. Na łokciu stara dziura najwidoczniej przez matkę owej panienki zacerowana na okrętkę ,wtedy kiedy jeszcze żyła. Anioł przypatrywał się tej malutkiej osóbce. Stała tak samotna w parku miejskim. W zmarzniętych od zimna dłoniach trzymała małą karteczkę. Napisane na niej było "Pokochaj ,przytul, przygarnij me Serce". Dziewczynkę mijało wiele osób. Dorośli, dzieci i staruszkowie ale nikt nawet nie rzucił okiem na małą dziewczynkę marznącą w parku ,z kartką w rękach. Nikt nie chciał jej pokochać... I tak ta mała istotka na oczach naszego Anioła umarła na mrozie . Tylko stara wierzba płacząca rosnąca obok miejsca gdzie dokończyła swego żywota ta mała istotka przygarnęła ja do siebie. Otuliła jej ciałko pozbawione już duszy swymi drewnianymi rękoma. -Dlaczego to zrobiłaś Wierzbo?? -zapytał Anioł. -Dlatego ,że wszyscy ludzie nie chcieli jej pomóc tylko dlatego, że ich serca były bardziej zimne niż ten Mróz. ON chciał jej pomóc. Chciał pokochać jej serce, przytulić i przygarnąć. Niestety na swój sposób... Dał jej szczęście... Anioł zrozumiał ,że każdy kocha na swój sposób i nie ważne w jaki sposób okazujesz swoje uczucia...Ważne są tylko skutki podarowanie drugiej osobie szczęścia. Aniołowi w tym momencie wypadła reszta piór ze skrzydeł. Utracił boski dar-dar latania. Stracił swe piękne śnieżnobiałe skrzydła. Nie mógł już powrócić do Nieba. Dlatego, że poznał cud miłości do drugiej osoby, której to tajemnicy Aniołom nie było dane poznanie na własnej anielskiej skórze. Gdyż Anioły nie mogą potrafić kochać po ludzku. Wtedy tracą swoją anielską naturę. Stają się zwykłymi ludźmi o niezwykłych sercach. Nasz Anioł stał się człowiekiem o anielskim sercu .Od tej pory kochał na swój sposób ,dając wszystkim szczęście. Mając serce tak gorące jak ognie piekielne

stokrotka(kwiatek) : :